wtorek, 4 marca 2014

Dzień szósty...

Z zeszytu:

"Społeczność - jeden gość usunięty. Kolega K wyszedł bez przepustki na miasto, by wziąć ciuchy od żony. Nie miał nic przy sobie, bo przywiozła go tutaj policja tak jak stał (1). 
Dwóch nowych dziś przybyło. Dwudziestosześcio-letni kolega D i jakiś gość w ubraniu roboczym. Ten drugi po chwili się oddalił (2).
Grupa wstępna dziś z S. Pierwsze me zdania z nią do łatwych nie należały. Tak dla mnie, jak i dla niej, choć jej odczuć jedynie domyślać się mogę.
Pogoda za dnia bardzo fajna była. Chłodno lecz bez tragedii, za to słonecznie. Jest szesnasta, lecz już teraz czuję, że noc może być mroźna.
Na obiad chleb, boczek gotowany i kwaśna kapusta. W miarę smacznie, lecz mało. Wieczór spokojny. Przekroczyłem półmetek treningów relaksacyjnych - 4 na 7 (3)."

(1) Ilu ludzi, tyle powodów dla których trafili na terapię. Niektórzy mieli naprawdę ciężką sytuację, ponadto osoby z nakazem sądowym musiały terapię ukończyć. Zwolnienie dyscyplinarne było równoznaczne z powrotem na terapię (niekoniecznie na ten sam oddział). Na szczęście w większości przypadków regulamin był równy dla wszystkich. 
(2) Również dowieziony przez policję z nakazu. Zabrali go pewnie prosto z pracy. Trochę to chore w sumie. Osobiście, na jego miejscu, również bym wyszedł tuż po odjeździe mundurowych.
(3) Według programu dnia. Trening relaksacyjny jest obowiązkowy dla nowych pacjentów. Muszą oni w nim uczestniczyć przez siedem dni pod rząd. Jeśli ktoś przerwie, zaczyna od nowa. Osoby, które są na oddziale dłużej i mają taką potrzebę również mogą brać udział w tych zajęciach.
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz