wtorek, 11 marca 2014

Dzień dziewiąty...

Z zeszytu:

"Zaczęło się od społeczności, która była bardzo wylewna. Sporo wniosków, spostrzeżeń i uczuć pacjenci przedstawili (1). Był też szybki finał afery z dnia wczorajszego. Gość, który groził koleżance J został decyzją kierownictwa usunięty dyscyplinarnie. Dowiedziałem się, że trafiam do grupy C, prowadzonej przez Z i L. Dziś był pierwszy dzień z tą ekipą. Praktycznie całe spotkanie zeszło na tym, że się przedstawiałem, opowiadałem o sobie. Później był czas na pytania. Podpisałem też kontrakt terapeutyczny.
Terapię ukończył jeden z najstarszych kolegów (około siedemdziesiątki). 
Przeniosłem się z pokoju nr 2 (w którym mieszkałem od drugiego dnia) na piętro, na siódemkę. Zasadniczo nie musiałem, lecz zgodziłem się po zapewnieniu, że będą to już ostatnie przenosiny (2). Trochę szkoda, bo pokój fajny był i ekipa również. Co będzie na siódemce, czas pokaże.
W ciągu ostatnich dni dałem koledze S kilka razy papierosa (3). Za każdym razem mówił, że odda, ale przeca nie o to mnie chodziło. Zawsze odpowiadałem "nie przejmuj się, póki mam, to dam". Dzisiaj miał swoją paczkę i oddał mnie cztery sztuki. Nie chodzi oczywiście o ilość, lecz o fakt. Warto było go wspomóc."

(1) Piątek, czyli podsumowanie tygodnia. Polega ono na tym, że podczas spotkania społeczności terapeutycznej każdy z pacjentów mówi o tym, co zrobił w tygodniu dla swojej trzeźwości i nad czym pracował. Jest to też czas, gdy wyrazić można swoje zdanie, opowiedzieć o samopoczuciu itp. Przez niektórych traktowane to było jako kolejny przykry obowiązek, do którego wcześniej się przygotowywali poprzez robienie notatek. Jak dla mnie to bezsens. Po co czytać z kartki tytuły obejrzanych filmów, czy recytować tytuły prac przedstawionych w grupie? Hm...
(2) Faktycznie, na pokoju numer siedem pozostałem już do końca terapii.
(3) Nigdy o to nie prosił. Widziałem jednak, że nie ma. Z popielniczek wyciągał co większe kawałki.
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz