piątek, 27 lutego 2015

Dzień czterdziesty czwarty...

Z zeszytu:

"Dziś społeczność podsumowania tygodnia. Jakaś monotonna jak dla mnie, choć niektórym się podobała. Zamulenie zeszło ze mnie nieco na grupie. Dziś tylko z L. było, a Z. wraca w poniedziałek.
W Biedronce nie byłem, bo zbyt dużo chętnych i za długo to trwa, a poza tym kasy brak.
Dzwoniłem do mamy, bo w weekend chce przyjechać. Nie wiedziała jeszcze kiedy.
Pół dnia było ładnie, później zaczęło padać. Zasadniczo nic ciekawego dzisiaj (1). 
Opublikowali już plan zajęć świątecznych. Rozkłada mnie na łopatki pozycja pt. 'spotkanie z pielęgniarkami', które zaplanowano na godzinę codziennie (2)."

(1) Był to jeden z takich dni, gdy ani radości, ani smutku, ani nawet myślenia we mnie nie było.
(2) Śmieszne to było i w teorii i w praktyce.
(<< dzień czterdziesty trzeci) (dzień czterdziesty piąty >>)
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz