Usłyszałem chwilę temu pytanie "i co z tego?". Zasadniczo nic, bo czasu szczególnie nie liczę. Taka jednak okrągłość pozostaje w mej pamięci i przywołuje kilka wspomnień. Najbardziej wyraźne z nich dotyczy myśli z przeszłości, które nie były w stanie pojąć, jak to jest możliwe. Pewnie by nie było, gdyby nie masa roboty, jaką trza w trzeźwienie włożyć. Brzmi to może ciut strasznie, jednak owa robota daje bardzo wiele radości.
Z perspektywy roku mogę Wam zdradzić chyba najważniejszy z faktów. Patrzenie zbyt daleko w przyszłość może być bardzo zgubne. Program 24 godzin załatwia jednak ten problem. Dni same się sumują i czas płynie jak kiedyś. Jedyna różnica polega na kilku szczegółach:
- pamiętam co robiłem wczoraj,
- nie budzę się na kacu,
- nie sieję spustoszenia wokół,
- dogaduję się z ludźmi, bo zacząłem ich dostrzegać,
- zaczynam powoli panować nad swym życiem...
W zasadzie dalsza wyliczanka nie ma sensu, bo mógłbym kontynuować ją w nieskończoność. Najważniejsze, iż dowiedziałem się, że można. Dziś również jestem trzeźwy, a plan na jutro ustalę se rano...
texte par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz