wtorek, 11 listopada 2014

Miting spikerski...

O co chodzi? O miting, którego druga część, miast obejmować wypowiedzi na zadane tematy, obejmuje wypowiedź spikera. Spotkałem się z tą formą na oddziale i ma ona na celu ukazanie ludziom, którzy znajdują się na początku drogi ku trzeźwości, życia osoby mającej nieco więcej doświadczenia. Opowieść obejmuje trzy zasadnicze okresy: picia, początku terapii i dalszego trzeźwienia. Ogólnie chodzi o ratowanie siebie...
Spotkania te wywołują często sporo dyskusji i kontrowersji. Każdy spiker jest oczywiście inny, ma inne poglądy, doświadczenia i sposób ich przekazania. Z moich obserwacji wynikało, że potwierdzają się pewne reguły, czyli jeśli ktoś trzeźwieć nie zamierza, to żadna historia go nie przekona. Doszuka się w niej przechwałek, gwiazdorzenia, lansu itp. Przykre to niestety.

Do każdego człowieka można się przyczepić, ale nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, by z każdej opowieści wyciągnąć coś dla siebie. Odnaleźć podobne sytuacje, zachowania lub cokolwiek innego, co może mnie pomóc. Właśnie w takim celu słuchałem zawsze uważnie i wyłapywałem wszystko, co dla mnie wartościowe i przydatne. Wierzcie lub nie, ale niekiedy jedno trafione zdanie potrafi zmienić tok myślenia. Nawet jeśli z resztą nijak się utożsamiam.

Po około półrocznym trzeźwieniu moim, zaproponowano i mnie spikerkę. Było to dla mnie dość dziwne, jednak uzasadnienie zdało się logiczne. Terapeuci poszukiwali odmiennego spojrzenia, czyli chcieli przedstawić obecnym pacjentom osobę możliwie podobną do nich. Nie człowieka, który wyszedł z oddziału dziesięć lat temu, tylko niedawno. Tak, by miał świeżo w pamięci swoje pierwsze kroki po wyjściu.

Z różnych przyczyn mój miting spikerski nie doszedł wtedy do skutku, a czas na niego nastąpił teraz. W najbliższą sobotę (15.11) będę miał okazję podzielić się swym doświadczeniem z obecnymi pacjentami oddziału, na którym ukończyłem terapię. Po co mnie to? Może jest to forma spłaty jakiegoś długu? Na zasadzie, że kiedyś ja otrzymałem od kogoś, a teraz oddam komuś innemu. Może nie powinno się tego tak traktować? Sam nie wiem, ale chcę to zrobić, bo wierzę, że mogę pomóc innym. Choćby nawet jednej osobie, to już będzie bardzo dużo.

Ponadto mówienie o sobie w gronie innych alkoholików ma swoistą moc oczyszczającą. Bardzo dużo mnie to daje i lubię z tego korzystać. Nie samym słuchaniem żyć zamierzam. Lubię także mówić, bo przez to wyrzucam z siebie, ale również trafiam do innych i pomagam im. Naprawdę, sami o tym mówią.

Jak przeżyłem moją pierwszą spikerkę opowiem Wam, Szanowni Telewidzowie, po niej, gdy już będę na to gotowy.
texte par Raphaël, photo d'internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz