sobota, 10 maja 2014

Dzień dziewiętnasty...

Z zeszytu:

"Dziś doszły dwie osoby. Jedna pani - A. i jakiś dziwak - D. Dziwak, bo dziwny z niego typ. Wlazł w pewnym momencie między mnie a kolegę M., usiadł tyłem i już (1). 
Społeczność znów prowadziłem. Jako grupa (C) zdaliśmy dyżur, zatem porządkowanie tarasu już mnie nie obchodzi. Prowadzenie spotkań również nie. Chyba, że mitingu. 

Na obiad dziś rekordowa ilość jedzenia była, a raczej jej brak. Pół kiełbasy, dwa kawałki chleba i trochę kapusty. Smaczne ale nie sposób się tym najeść. Dobrze, że mam chleb i obkład. Po raz pierwszy dojadałem między obiadem a kolacją. 
Wieczorem wykonałem kilka mniej lub bardzie interesujących telefonów (2)."

(1) Pierwsze wrażenie było jak dla mnie bardzo marne. Z czasem jednak nasze stosunki okazały się całkiem dobre. Znaleźliśmy się razem na grupie. Spotkaliśmy się też kilka razy na zjazdach byłych. Mamy ponadto kontakt do dziś.
(2) Te przypadki również mam w zeszycie opisane, ale jakoś nie planuję takich szczegółów tutaj zdradzać.
(<< dzień osiemnasty) (dzień dwudziesty >>)
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz