sobota, 1 marca 2014

Zjazd byłych pacjentów - marzec...

- Cześć
- Cześć
- Jesteś w domu czy w pociągu?
- W pociągu oczywiście.
- Zatem uwaga, bo wsiadam.

Taką oto konwersacją rozpoczęła się moja dzisiejsza podróż na kolejny zjazd byłych pacjentów. Dosiadłem do kolegi i poturkotaliśmy* razem do Gniezna. Spotkać się z resztą trzeźwiejących alkoholików, którym te comiesięczne spotkania niosą radość, pomoc, wsparcie, czy cokolwiek innego. Zasadniczo nieważne co, grunt, że jest to pozytywne i tak na nas działa. A działa na pewno, gdyż inaczej nikt by na zjazd nie przyjeżdżał. Nikt nawet nie wiedział, że dziś porozmawiamy o szczęściu...

Mało tego, że ludzie się zjawiają, to jeszcze są w stanie przebyć szmat drogi, by przez chwilę pobyć w swojskim towarzystwie. Przykłady? Z dnia dzisiejszego podam dwa (choć mógłbym więcej, lecz przynudzać nie chcę). Kolega z Wągrowca kończy pracę o piątej rano. Szybko ogarnia się w domu i idzie na pociąg. Zajeżdża do Poznania i przesiada się w kierunku Gniezna. Jest zmęczony i trochę to widać, jednak pierwsze, co przyszło mnie do głowy to, że dobrze wygląda. Naprawdę, emanuje od niego jakaś radość.
Koleżanka w Krzeszowicach wsiada w pociąg (wczoraj) i jedzie do Poznania. Nocuje u rodziny, po czym rano wsiada w autobus do Gniezna. Ma dość wszystkiego? Wręcz przeciwnie, cieszy się nie wiadomo z czego. Jej droga powrotna wcale nie będzie krótsza...

Na oddziale, jeszcze przed rozpoczęciem znalazłem nieco czasu (stanowczo zbyt mało) na to, by porozmawiać z kilkoma osobami. Spotkać się z tymi, których nie widziałem dwa dni, miesiąc i dłużej. Przekonać się, że część z pacjentów, którzy wyszli niedawno ma się mniej lub bardziej dobrze. Posłuchać, co mają do powiedzenia obecni pacjenci itp. Załapałem się nawet na kawałek tortu, ha! Kolega obchodził rocznicę, a my alkoholicy, opijamy takie wydarzenia kawą/herbatą i zagryzamy słodkim. 

Spotkanie właściwe, tradycyjnie podzielone było na dwie części. Pierwsza, czyli nasze wypowiedzi na temat "Co zrobiłem w ostatnim czasie dla swej trzeźwości" i pokrewne. Standard ale... Nigdy skład nie jest taki sam, nigdy nie wypowiadają się tylko te same osoby, nigdy nie mówimy zawsze tego samego, nigdy nie czujemy jednakowo, nigdy nie interpretujemy tak samo, nigdy nie ma scenariusza i w efekcie, dzięki temu, nigdy nie jest nudno.

Po przewie miał miejsce wykład na temat wspomnianego szczęścia. Nie zamierzam w tym miejscu go streszczać. Polecam Wam jednak, Szanowni Telewidzowie, byście przeczytali poniższy tekst i odpowiedzieli sobie na końcowe pytanie. Sądzę, że to wszystko wyjaśnia.
* słownik języka RR – wydanie codziennie ulepszone
texte par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz