- Cześć
- Cześć
- Jesteś w domu czy w pociągu?
- W pociągu oczywiście.
- Zatem uwaga, bo wsiadam.
Taką oto konwersacją rozpoczęła się
moja dzisiejsza podróż na kolejny zjazd byłych pacjentów.
Dosiadłem do kolegi i poturkotaliśmy* razem do Gniezna. Spotkać
się z resztą trzeźwiejących alkoholików, którym te comiesięczne
spotkania niosą radość, pomoc, wsparcie, czy cokolwiek innego.
Zasadniczo nieważne co, grunt, że jest to pozytywne i tak na nas
działa. A działa na pewno, gdyż inaczej nikt by na zjazd nie
przyjeżdżał. Nikt nawet nie wiedział, że dziś porozmawiamy o
szczęściu...
Mało tego, że ludzie się zjawiają,
to jeszcze są w stanie przebyć szmat drogi, by przez chwilę pobyć w swojskim towarzystwie. Przykłady? Z dnia
dzisiejszego podam dwa (choć mógłbym więcej, lecz przynudzać nie
chcę). Kolega z Wągrowca kończy pracę o piątej rano. Szybko
ogarnia się w domu i idzie na pociąg. Zajeżdża do Poznania i
przesiada się w kierunku Gniezna. Jest zmęczony i trochę to widać,
jednak pierwsze, co przyszło mnie do głowy to, że dobrze wygląda.
Naprawdę, emanuje od niego jakaś radość.
Koleżanka w Krzeszowicach wsiada w pociąg
(wczoraj) i jedzie do Poznania. Nocuje u rodziny, po czym rano wsiada
w autobus do Gniezna. Ma dość wszystkiego? Wręcz przeciwnie,
cieszy się nie wiadomo z czego. Jej droga powrotna wcale nie będzie
krótsza...
Na oddziale, jeszcze przed rozpoczęciem
znalazłem nieco czasu (stanowczo zbyt mało) na to, by porozmawiać
z kilkoma osobami. Spotkać się z tymi, których nie widziałem dwa
dni, miesiąc i dłużej. Przekonać się, że część z pacjentów,
którzy wyszli niedawno ma się mniej lub bardziej dobrze. Posłuchać,
co mają do powiedzenia obecni pacjenci itp. Załapałem się nawet
na kawałek tortu, ha! Kolega obchodził rocznicę, a my alkoholicy, opijamy takie wydarzenia kawą/herbatą i zagryzamy słodkim.
Spotkanie właściwe, tradycyjnie
podzielone było na dwie części. Pierwsza, czyli nasze wypowiedzi
na temat "Co zrobiłem w ostatnim czasie dla swej trzeźwości" i
pokrewne. Standard ale... Nigdy skład nie jest taki sam, nigdy nie
wypowiadają się tylko te same osoby, nigdy nie mówimy zawsze tego
samego, nigdy nie czujemy jednakowo, nigdy nie interpretujemy tak
samo, nigdy nie ma scenariusza i w efekcie, dzięki temu, nigdy nie
jest nudno.
Po przewie miał miejsce wykład na
temat wspomnianego szczęścia. Nie zamierzam w tym miejscu go
streszczać. Polecam Wam jednak, Szanowni Telewidzowie, byście
przeczytali poniższy tekst i odpowiedzieli sobie na końcowe
pytanie. Sądzę, że to wszystko wyjaśnia.
* słownik języka RR – wydanie
codziennie ulepszone
texte par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz