Alkoholicy, niemal bez wyjątku, znają aż zanadto dobrze udrękę osamotnienia. Jeszcze zanim zaczęliśmy się upijać i narażać ludziom, prawie każdego z nas męczyło uczucie, że tak naprawdę z nikim nic nas nie łączy.
Jak to widzi Bill, str. 90
Udręka i pustka wewnętrzna, które często niegdyś odczuwałem, w moim obecnym życiu zdarzają się coraz rzadziej. Nauczyłem się radzić sobie z samotnością. Tylko wtedy, kiedy jestem sam i gdy odczuwam spokój jestem w stanie porozumiewać się z Bogiem – albowiem nie może On do mnie dotrzeć, gdy jestem czymś pochłonięty lub wzburzony. Dobrze jest pozostawać w kontakcie z Bogiem przez cały czas, jednakże utrzymanie tego kontaktu – poprzez modlitwę i medytację – jest dla mnie absolutnie konieczne zwłaszcza wtedy, gdy wszystko wydaje się źle układać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz