Internet swego czasu był miejscem, w którym wiele osób chętnie się wyżywała. Tendencja ta nie znikła, jednak w moim odczuciu powoli się zmniejsza. Mimo to, co jakiś czas spotykam ludzi, którzy chętnie dzielą się publicznie spostrzeżeniami na temat mojego życia, zachowania, czy sposobu postępowania. Generalnie mi to nie przeszkadza, jeśli jednak ktoś wchodzi w krytykę, to ja tego nie akceptuję.
Szanuję zdanie innych i chętnie go słucham. Nie zawsze jest to dla mnie łatwe, co wynika z mego charakteru i tego, co przeżyłem. Rozmowa winna być jednak konstruktywna, a nie przyjmować formę publicznych dywagacji, jaki to jestem... Właśnie.
Big Brother - tak ktoś nazwał niedawno moje wpisy na bukfejsie i stwierdził, że robię kino z uzależnienia. Cokolwiek ten człowiek sobie myśli informuję, iż prowadzę ten blog dlatego, że mi to pomaga. Jest nie tylko formą publicznego pamiętnika, ale też zwyczajnie zmusza mnie do myślenia na różne tematy. Przykładowo, przepisując tutaj wspomnienia z terapii (a nie bieżące odczucia) przypominałem sobie jak to wszystko wyglądało, co się ze mną działo i dlaczego.
Pewnym efektem ubocznym tego miejsca jest to, że inni mogą zajrzeć i w jakiś sposób się ze mną utożsamić, lub wyciągnąć wnioski dla siebie. Tak mam i ja, gdy idę na spotkanie z drugim alkoholikiem. Osoby, które mają się lepiej, dają mi nadzieję i motywację do działania. Ci, którym gorzej, darują mi pewną radość, czyli przykładowo świadomość, że mam już coś za sobą, lub dobrze przerobiłem jakiś rozdział (nie mylić z karmieniem się cudzym nieszczęściem).
Nie przyszło mi jednak nigdy do głowy, by komuś mówić co ma robić lub co robi źle. Podejrzewam, że w realnym świecie większość tak myśli i postępuje, a dopiero internet uruchamia w nich poczucie bycia lepszym, mądrzejszym, bardziej zaradnym, lepiej zorganizowanym itp. Jeśli ktoś takim człowiekiem faktycznie jest, to gratuluję i proponuję zrobić z tym faktem coś konstruktywnego dla siebie. Ja niekoniecznie mam ochotę to czytać i na szczęście posiadam mechanizmy, które mi to umożliwiają.
Na zakończenie chciałbym życzyć wszystkim powodzenia w swojej osobistej walce i przypomnieć jedną, niepodważalną prawdę. Nie ważne, czy jesteś trzeźwy dzień, miesiąc, rok, czy 10 lat - różni nas tylko jeden kieliszek...
texte par Raphaël
photo: szukającBoga.pl
Trafnie napisane.
OdpowiedzUsuń