środa, 7 października 2015

Dzień pięćdziesiąty trzeci...

Z zeszytu:

"Powoli mam już dość tego miejsca. Czuję, jakbym kręcił się wokół własnej osi. Od rana krótka społeczność. Później fajny film oglądaliśmy - "Lot" - nawet z pendrive nam pozwolili włączyć. Później lipny obiad, a po nim na spacer polazłem, ok. 1,5 godziny. Przy okazji kilka telefonów wykonałem.

Później wykład z pielęgniarką mieliśmy. Beznadziejny w sumie, a traktował o paleniu fajek. Po tych bzdurach polazłem spać. Zaspałem tym samym na naszą grupową lekturę. Na szczęście tylko minutę.
Na kolację konkretnie się najadłem. Po raz pierwszy dzisiaj. (1)"

(1) To był jeden z takich dni, że wszystko było u mnie na nie...
(<< dzień pięćdziesiąty drugi) (dzień pięćdziesiąty czwarty >>)
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz