sobota, 17 października 2015

Dzień pięćdziesiąty siódmy...

Z zeszytu:

"Dziś szalony dzień był. Najpierw, na społeczności afera się zrobiła i miast planowanych dwóch osób zostało usuniętych dodatkowo pięć. Koleś od papierowych łabędzi wydumał jakiś skandal. Zaczęło się niby od obelgi, przeszło przez grę w karty (1) i niby spożywanie alkoholu, a skończyło na wypisach. Nie wiem jakich, ale kolega A. dostał polubowny (2). Dodatkowo dwóch dostało ostateczne ostrzeżenia.

Przez te dyskusje i decyzje nasze spotkanie grupy było sporo krótsze i odbyło się bez udziału terapeuty (3). W sumie nic konstruktywnego się na nim nie wydarzyło. Reszta dnia też bez większych ciekawostek się obyła. Dopiero miting okazał się ciekawy. Tematem były spotkania z pijanymi, nawroty i co robić po wyjściu. Później kolację z kolegą J. zjedliśmy. Spóźnioną, bo reszta nie była na mitingu, więc jedli o czasie.

Gość, który wywołał aferę zwinął się cichaczem jako pierwszy, gdy tylko dostał wypis. Na społeczności wykrzykiwał, że niczego i nikogo się nie boi, a jednak zwiał. Poza tym od kilku osób kasę pożyczył i nie oddał. Niby niewielkie kwoty, bo od 10 do 30 złotych, ale w sumie pewnie sporo tego wyszło.
Jedno przyjęcie na oddział było. Ledwo chodzący E."

(1) Zakazane na oddziale z uwagi na uzależnienia od hazardu.
(2) Dla osób skierowanych przez sąd, kuratora, istotne było ukończenie terapii. Wyrzucenie dyscyplinarne mogło spowodować ponowne skierowanie.
(3) Byli na naradzie.
(<< dzień pięćdziesiąty szósty) (dzień pięćdziesiąty ósmy >>)
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz