czwartek, 24 września 2015

Koniec pobytu w szpitalu...

W dniu dzisiejszym opuściłem gościnne progi gnieźnieńskiej Dziekanki. W sumie na oddziale dziewiątym spędziłem 2,5 tygodnia (07.09 - 24.09), czyli zasadniczo mniej, niż się spodziewałem. Wyszło jednak na to, że lekarze zaobserwowali szybką poprawę i dalsze przebywanie tam nie miało sensu. Zawdzięczam to zapewne lekom i w jakimś stopniu mojej woli walki. Pobyt na oddziale psychiatrycznym do sympatycznych nie należy.


Wśród około 40 osób odnaleźć można bardzo szeroki wachlarz ludzi. Wiek od 18 do 84, obie płci, różne problemy, pochodzenie, sytuacja rodzinna i materialna. Od człowieka ulicy po inżyniera. Niepokojące jest to, że większość ludzi ma stany depresyjne lub myśli/próby samobójcze. To chyba nie najlepiej świadczy o warunkach, w jakich żyjemy. Pozostaje mieć nadzieję, że współczesna medycyna jest w stanie z tym walczyć.

Mnie na dzień dzisiejszy pomogła, a co będzie dalej, czas pokaże. Z całą pewnością nie chciałbym, jak niektórzy, powracać tam kilkukrotnie. Mam zapisane i wykupione dwa leki. Jeden do codziennego stosowania i drugi, doraźnie w razie potrzeby. Zapewnię sobie także stały kontakt z psychiatrą i oczywiście będę kontynuował swoją terapię. Muszę także poszukać jakiś dobrych warsztatów dotyczących nawrotów. Czas najwyższy nauczyć się rozpoznawać pewne podświadome reakcje. Sporą rolę może również odegrać terapia partnerska, bo miewam problemy ze zrozumieniem drugiej strony.

Co i jak teraz zrobię, zależy ode mnie i planuję się tym zająć w najbliższym czasie. Bez wielkiego pospiechu ale i bez ociągania. Muszę wszystko dobrze zrównoważyć, by nie powtórzyć popełnionych błędów. Mam spore wsparcie wśród najbliższych oraz u znajomych, zatem powinno jakoś pójść. W sumie dobrze, że stało się to po 20 miesiącach, a nie 20 latach. Nie wiadomo ile będę miał wtedy sił. Póki co nadal żyję i pragnę powrócić do życiowo żywych.

texte et photo par Raphaël

4 komentarze:

  1. To bardzo ważne, że masz wsparcie. Nikt, a już na pewno ktoś z takimi problemami, nie powinien być sam. Możesz mnie też zaliczyć do wspierających znajomych :) Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaliczam Cię do nich już od jakiegoś czasu :)
      Dziękuję

      Usuń