niedziela, 26 lipca 2015

Dzień czterdziesty dziewiąty...

Z zeszytu:

"Wstałem o siódmej. Zaprawy (1) dziś nie było, więc zjedliśmy śniadanie o ósmej. Później luźna społeczność o 9 i plaża aż do obiadu. TV włączone. W zasadzie nuda totalna (2). Dwa razy się zdrzemnąłem przed i po obiedzie. Jedyna atrakcja dnia to miting spikerski z kolegą M. Pogadałem z nim także później (3).
Spytałem o jego stosunek do osób pijanych i skacowanych. Jak większość, unika. Wieczorem ponownie TV, żarcie, pogaduchy i o północy poszedłem na górę. Do pierwszej czytałem książkę, kończąc tym samym "Astronautów" Lema."

(1) Czyli poranny rozruch - gimnastyka.
(2) Nie mam w zwyczaju się nudzić, ale pobyt na oddziale wiązał się z tyloma ograniczeniami, że gdy brakowało zajęć terapeutycznych, to następowała pustka.
(3) Zawsze starałem się korzystać.
(<< dzień czterdziesty ósmy) (dzień pięćdziesiąty >>)
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz