Na szczęście pogoda w sobotę była przednia, a to zawsze ciut poprawia nastrój. Po przyjeździe na oddział pogadałem se trochę z moim byłym terapeutą. Bardzo lubię z nim rozmowy. Kolejne rozmowy, z innymi byłymi, odbyły się na powietrzu w luźnej atmosferze. Jak co roku latem, taką właśnie formę te spotkania przyjmują. Było bardzo miło, choć na wykładzie tym razem nie zostałem. Ciut innych zajęć miałem, włącznie z wyprawą na ryby z kolegą "po fachu". Choć ryby nie brały, przegadaliśmy do świtu.
Na koniec wisienka na torcie, którego spód był nieco czerstwy. Wpisałem się w terminarz na kolejny mój miting spikerski. Dwudziestego czerwca spotkam się z pacjentami i ciut opowiem o sobie.
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz