wtorek, 9 czerwca 2015

Zjazd byłych pacjentów - czerwiec...

Miniony zjazd absolwentów Dziekanki miał plusy i minusy. Zacznę od tych drugich. Koleżanka, z którą umawiałem się dwa dni prędzej, nie zjawiła się. Ponadto nie odbierała telefonu. Zadzwoniłem też do kumpla, z którym wcześniej byłem wstępnie ugadany. Powiedział, że ma pracę i nie da rady się wyrwać. Odwiedziłem go w tej pracy chcąc zrobić niespodziankę. Nie było go jednak. Wcale tego dnia nie pracował...
Na szczęście pogoda w sobotę była przednia, a to zawsze ciut poprawia nastrój. Po przyjeździe na oddział pogadałem se trochę z moim byłym terapeutą. Bardzo lubię z nim rozmowy. Kolejne rozmowy, z innymi byłymi, odbyły się na powietrzu w luźnej atmosferze. Jak co roku latem, taką właśnie formę te spotkania przyjmują. Było bardzo miło, choć na wykładzie tym razem nie zostałem. Ciut innych zajęć miałem, włącznie z wyprawą na ryby z kolegą "po fachu". Choć ryby nie brały, przegadaliśmy do świtu.

Na koniec wisienka na torcie, którego spód był nieco czerstwy. Wpisałem się w terminarz na kolejny mój miting spikerski. Dwudziestego czerwca spotkam się z pacjentami i ciut opowiem o sobie.
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz