poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Moja druga spikerka...

Tak się kurczę zastanawiam, bo chciałbym się z Wami podzielić wrażeniami z mojego ostatniego mitingu spikerskiego, a nie wiem, co napisać. Nie chcę sadzić banałów typu "było super", ale naprawdę tak właśnie było. Niewielka społeczność (35 osób na oddziale), jaką spotkałem tamtej soboty była bardzo przyjaźnie nastawiona i zainteresowana moim gadaniem. Najlepszym tego przykładem była spora ilość pytań, jakie zadali mi na końcu.
Rodzi to tym samym nadzieję, że może komuś choć trochę w czymś pomogłem. Pewny jestem natomiast, że pomogłem sobie. Odświeżyłem pewne zdarzenia, o których na co dzień nie myślę. Żyję dniem dzisiejszym i nie zamierzam rozpaczać nad rozlanym mlekiem. Pamięć o pewnych zdarzeniach jest jednak potrzebna, bo gdy o nich zapomnę, to może być cienko. To takie ostrzeżenie pochodzące z mej przeszłości.

Na pytanie, czy jeszcze podejmę się spikerki, odpowiadam owszem. Daje mnie ona nadzieję, na spłatę części długów. Wszak ludzie mnie bardzo pomogli i ja chcę pomagać również.
texte par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz