piątek, 12 grudnia 2014

Zjazd byłych pacjentów - grudzień...

Pierwszym zjazdem jaki przeżyłem będąc na terapii był grudniowy, mikołajkowy. Listopadowy mnie ominął, ponieważ przyszedłem na oddział chwilę po nim. Pamiętam, że impreza ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a po jej zakończeniu miałem całą masę różnorakich odczuć. Byłem radosny, zafascynowany i pełen podziwu, ale także zniechęcony i smutny. Huśtawka totalna. Po pewnym czasie, gdy emocje ciut ostygły, postanowiłem, że jeśli uda mnie się nie pić, to przyjadę za rok na ten właśnie zjazd. Jak postanowiłem, tak uczyniłem.
... ...
pocztówka z roku 2013                                              pocztówka z roku 2014

Nie planowałem jednak przybywać na comiesięczne zjazdy. Ten plan jednak się nie powiódł, czego oczywiście nie żałuję. Grudniowe spotkanie, jako jedyne, odbywa się w budynku głównym szpitala i uczestniczą w nim wszyscy obecni i byli pacjenci Dziekanki. Ludzie którzy ukończyli terapię już dawno, nie mają dokąd przyjechać częściej, ponieważ przez lata wiele się zmieniło. Niektóre oddziały już nie istnieją, zostały przeniesione. Mikołajki łączą zatem wszystkich chętnych, uzależnionych.

Główną atrakcję stanowią oczywiście prezenty, które rozdawane są według stażu. Na początek otrzymują je "najmłodsi", później trzeźwiejący dłużej i tak dalej, aż po najstarszych weteranów. Bardzo sympatyczna forma, która jednak rok temu mocno mnie zdołowała. Miałem wtedy jednak zupełnie inne spojrzenie na swój alkoholizm. Na szczęście z dnia na dzień odrobinę chyba dojrzewam.

Tym razem nie wstałem jako jeden z pierwszych, lecz w gronie ludzi ze stażem roku. Ciut się pomyliłem, bo chwilę później poproszono tych z ponad rocznym, czyli mnie, ale to mało istotne. Znacznie ważniejsze było dla mnie, że na środek zaproszony zostałem dwukrotnie. Drugi raz dotyczył osób zasłużonych, czyli takich, którzy dawali również innym poprzez miting spikerski. W tym przypadku otrzymałem kartkę z moim nazwiskiem i ręcznie wypisaną.
... ... 
Niezmiernie ważny był dla mnie również fakt, że wraz ze mną na zjazd pojechały dwie bliskie mi kobiety, moja Mama i moja Ewa. Fajnie mieć takie wsparcie.
... ...
... ...
Była jeszcze płyta, której nie ująłem na zdjęciach. Przesłuchałem w ten sam dzień i włożyłem do innych. Wszystkich, którzy pytali, jaki dostałem upominek, informuję, iż nadal go nie rozpakowałem, gdyż zaczekam z tym do 24 grudnia.
 ...
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz