niedziela, 30 listopada 2014

Alkosen...

Miałem wczoraj sen o tym, że zacząłem pić. Oczywiście postanowiłem napić się tylko trochę i pod pełną kontrolą. Dokładnie tak jak przystało na człowieka, który zna zagrożenia, jest pewny siebie, swojej wiedzy, siły i innych takich frazesów. Cały obrządek zacząłem dokładnie według planu. Była moja ulubiona wódeczka, sympatyczne miejsce, cisza i spokój. Prawie jak w raju. Pierwszy, drugi, trzeci łyk i taka błogość mnie ogarnęła...
W połowie butelki zacząłem się zastanawiać co dalej. Gdy ognistego trunku jeszcze ubyło zaczęło ogarniać mnie przerażenie. Było ono spowodowane żalem, iż lada chwila ujrzę dno. Dno butelki, bo jakież by inne(?) Od tego momentu skupiłem się na robieniu zapasów. W kolejnych sklepach kupowałem trunki i powoli znosiłem je i ukrywałem w domu. Przy każdym kolejnym zakupie coraz mniej myślałem o smaku mej ulubionej wódeczki. Coraz bardziej liczyły się wyższe procenty, większa pojemność i niższa cena. Tak sobie magazynowałem, aż się zbudziłem.

Był to sen o początku końca. Bardzo nieprzyjemny i cholernie mnie zmęczył, lecz doskonale zobrazował rozwój zdarzeń. Zdarzeń jakie mnie czekają, jeśli kiedyś naprawdę wpadnę na podobny pomysł...

texte par Raphaël, photo d'internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz