sobota, 4 października 2014

Ziarnko do ziarnka...

A w zasadzie dzień do dnia...
Jakoś rok temu byłem na etapie, że już bardzo, bardzo chciałem żyć normalnie, ale nie wiedziałem jak to zrobić. Właśnie dlatego zdecydowałem się na terapię, od której datuję początek swojego trzeźwienia. W owych początkach zastanawiałem się nieraz jak to będzie, czy wytrwam i inne takie. Kiedy minie rok, pięć, dziesięć i tympodobne bzdury. Bzdury, ponieważ takim myśleniem jedynie się dołowałem.
Na szczęście w pewnym momencie doszedłem do etapu, by skupiać się na tej wyjątkowej, dzisiejszej trzeźwości i między innymi dlatego żyję z nią do dziś. Dni kumulują się same i zbierają się w kolejne tygodnie, a nawet miesiące. W przyszłość nadal nie patrzę i tylko czasami oglądam się za siebie. Tak, by sobie wspomnieć lub uśmiechnąć się radośnie do siebie.
texte par Raphaël 
photo: halt24.com 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz