czwartek, 16 stycznia 2014

Czwartek...

Jedna z pierwszych "rzeczy", jaka udała mnie się po terapii to czwartek. Chodzi o to, że dziwnym trafem moja terapeutka jest dziś dostępna w przychodni o godzinie 15.00. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ o 17.00, na oddziale odbywa się miting, w którym bardzo lubię uczestniczyć. Jest to miting, na który przychodzą alkoholicy z zewnątrz, a pacjenci szpitala nie mają obowiązku w nim uczestniczyć.
To bardzo wiele daje, bo nie znajdują się nań osoby znudzone, które nie chcą, nie mają potrzeby lub nie rozumieją idei takich spotkań. Nic na siłę, wszyscy z dobrej woli, czyli tak, jak być powinno.
Zapowiada się bardzo fajne popołudnie. Wizyta u terapeuty, spacer po mieście, odwiedziny na oddziale i wreszcie miting, na który czekam od dawna. Niby mało, a jak wiele radości.
texte par Raphaël

3 komentarze:

  1. Nie wiem, czy do czegoś Ci potrzebne moje zdanie...
    Ale je powiem ( najwyżej skasujesz)
    Podziwiam Cię i jestem z Ciebie DUMNA.
    Trzymaj się. i ... ;) wiesz, co ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie mitingi są na pewno bardzo pomocne

    OdpowiedzUsuń