piątek, 26 grudnia 2014

W mięciutkie cierń wchodzi...

Jeśli nie okazuję uczuć, nie jestem w pełni postrzegany, lub postrzegany jako oschły.
Jeśli je okazuję, odsłaniam się na cios, staję się bardziej podatny na zranienie.
Doświadczyłem tego w wigilię wieczorem i tak se siedzę do teraz z cierniem w sercu.
Jak znaleźć kompromis? Czy to w ogóle możliwe?
W tym konkretnym przypadku jest już chyba za późno. To jest tak, jak z pancerzem, zbroją. Dopóki miałem na sobie, byłem bardziej odporny na kolce, lecz mało mięciutki podczas przytulania. Gdy zdjąłem zacząłem dzielić się swym ciepłem. Na tyle, na ile go mam oczywiście. Nie wiem, czy to co miało miejsce było celowe i zamierzone, czy raczej przypadkowe. Niezależnie od tego, brak warstwy ochronnej zwiększa podatność na zranienie. Nie założę już pancerza, bo nie widzę sensu, by się cofać. Poczekam na rozwój sytuacji i ewentualnie, ucieknę. Tego mnie nikt nie zabroni. Mogę się odwrócić i odejść. Póki co siedzę z tym cierniem i rozmyślam nad swymi uczuciami i emocjami, z którymi i bez niego sam sobie nie radzę...
texte par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz