poniedziałek, 16 czerwca 2014

Co się dzieje...

...ostatnio, że rzadko tutaj piszę? Otóż wiele się dzieje i to głównie dobrych rzeczy. Czasu nie mam za wiele, zatem i przemyśleń mniej jakby. Nie oznacza to oczywiście, że ustaję w czujności. Mam świadomość siebie oraz moich słabości. Szczególnie mocno pamiętam o swym rozdwojonym ja, które szeptać mnie może różne głupoty wprost do mej podświadomości.


Sporo zajęć mam co dzień i czasu brak mnie niekiedy, by pisać na mym ukochanym blogu, zatem nie dziwota, że i tutaj mnie mniej. Cóż takiego się dzieje prócz codziennych zajęć od rana do popołudnia? Ciut więcej się udzielam tak jakby społecznie. Co rusz coś się dzieje, chociaż miasto niewielkie. Prawda jednak jest taka, że chcieć to móc i z tym się zgadzam. Ponadto jest sezon na petanque zatem potrenować czasami trzeba, a i z wyjazdów na turnieje nie rezygnuję na miarę swych możliwości. Poza tym wiele też innych zdarza się pozytywów. Nie wiem sam czy je wymieniać, bo jest tak na świecie, że ludzie bardzo często nie tolerują cudzych sukcesów.

Poważnie. Choć prowadzenie tego bloga nigdy nie odbiło się na mnie negatywnie, to jednak zdarzają się przypadki, gdy ktoś na mnie dziwnie patrzy. Sądzę, że to żal, zazdrość czy inne podobne odczucia. Ja jednak nie mam na to wpływu. Podobnie jak na wiele błędów, które w życiu popełniłem i krzywd, jakie innym wyrządziłem. Wiem, że słowo przepraszam, to często stanowczo zbyt mało. Wiem też, że stawianie przede mną muru, bym się o niego odbił nie może mnie złamać. Wprawdzie na daną chwilę, robi mi coś złego, jednak całe szczęście, umiem to jakoś omijać.

Zatem u mnie wszystko w porządku i cieszę się dniem dzisiejszym. Nie planuję nad wyrost, nie działam ponad siły. Dbam o stabilność i mój osobisty spokój. Mam silne wsparcie wokół i korzystam z niego. To niesamowite, jak wiele osób chce pomóc alkoholikowi pod jednym tylko warunkiem - że on sam chce sobie pomóc i umie o to poprosić. Niekoniecznie słowami. Ludzie bliscy to czują...

Nie wpadam w euforię, chociaż czuję radość. W chwili obecnej największą, że jadę do Wrocławia. Na spotkanie z osobą, z którą wiążę nadzieje. Więcej nic nie napiszę, bo chyba jeszcze nadal nie potrafię nazwać wszystkiego. Szczególnie własnych uczuć, a przegiąć nie zamierzam. Ni w tą, ni tamtą stronę. Dziś kupiłem bilet, lecz ponad tydzień temu sprawdziłem, gdzie w tym mieście można iść na miting. Nie wiem czy skorzystam, czy będę czuł potrzebę. Pamiętam jednak kim jestem...
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz