czwartek, 27 marca 2014

Zjazd byłych pacjentów - styczeń...

Styczniowy zjazd byłych pacjentów miał być moim przedostatnim. Kończyłem wtedy terapię i tak sobie właśnie myślałem. Zastanawiałem się jaki to ma sens zjawiać się w Gnieźnie co miesiąc, spotykać tych samych ludzi, gadać o tym samym itp. Postanowiłem, że pojadę w lutym, czyli na pierwszy zjazd po wyjściu, a później dopiero w grudniu, bo mikołajkowe są fajne.
Tak się jednak nie stało, gdyż byłem również na marcowym. Kwietniowy tuż tuż i również nań pojadę. A jaki ma to sens? Jakiś ma, skoro mnie tam ciągnie. Zresztą, na mitingach też spotykam w większości te same osoby i gadamy na te same tematy. Wtedy, w styczniu myślałem tak a nie inaczej, ponieważ pod koniec terapii miałem jej już trochę dość. Na wszystkich zajęciach byłem, wszystkie filmy obejrzałem i zasadniczo prócz spotkań w grupie nie działo się tam już nic, co mogłoby mnie interesować. W sumie to logiczne, bo program jest rozpisany na sześć tygodni. Skoro byłem dziewięć, to siłą rzeczy musiałem mieć już wszystko za sobą.

Ten mój przedostatni zjazd wnosił jeszcze nieco świeżego powiewu, ponieważ był dopiero drugim i odbywał się w innej scenerii, czyli na sali oddziałowej. Ponadto zająłem się bardziej jego organizacją. Pierwszy raz również poznałem formułę comiesięcznych zjazdów, które różnią się od tych przedświątecznych. Był typowy podział na dwie części. W pierwszej wypowiedzi byłych i obecnych pacjentów, a w drugiej forma wykładu. Przebiegał on pod hasłem JA - TY - MY, czyli psychologiczne możliwości ulepszania kontaktów międzyludzkich.
...
...
...
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz