Najpierw na środek proszone są osoby najmłodsze, później starsze i tak aż do seniorów. Chodzi oczywiście nie o wiek uczestników, lecz o okres ich abstynencji. Przyznaję, że odczucia miałem chwilami bardzo mieszane. Z jednej strony podziw dla wytrwałości, z drugiej jednak, jakiś żal i poczucie nieosiągalności takich celów. Dziś patrzę na to ciut inaczej, lecz o tym przy okazji.
W spotkaniach Mikołajkowych bierze udział bardzo duża liczba osób. Niektórzy przyjeżdżają raz w roku właśnie na nie. Uczestniczy w nich także pełne grono terapeutyczne. Ponadto spotkanie organizowane jest w budynku głównym szpitala. Już samo wyjście całą grupą z oddziału, stanowi dla pacjentów jakieś dodatkowe wydarzenie. W tym dniu dodatkowo zostaliśmy zaszczyceni obecnością śniegu. Wprawdzie niektórym osobom utrudnił lub nawet uniemożliwił on dotarcie na zjazd, jednak dla mnie stanowił jakąś radość. Sami popatrzcie...
Przed samym zjazdem zdania na jego temat były podzielone. Niektórzy mówili, że to żenada, szczególnie upominki. Nie były jednak obowiązkowe. Poza tym, jeśli nawet ktoś nie miał piątaka na zakup, to mógł wykombinować coś innego. Ja akurat nie miałem zatem zapakowałem długopis, który dostałem od kolegi J. Właśnie w tym celu go dostałem.
Niezależnie od tego, jakie było nastawienie, to wydaje mnie się, iż większość osób była w jakiś sposób zaskoczona całym wydarzeniem. Fajnie też było zobaczyć się z kilkoma osobami, które niedawno opuściły oddział, by dumnie powrócić i pochwalić się swą trzeźwością.
Wszyscy uczestnicy prócz widocznej u góry kartki świątecznej otrzymali również fragment "Małego Księcia". Tak do poczytania i przemyślenia...
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz